Jednym z poważniejszych marzeń większości z nas jest możliwość kupna swojego mieszkania lub wybudowania domu. Niestety nasze realia nie sprzyjają temu, by było to możliwe odkładając pieniądze z wypłaty. Te, choć oficjalnie średnio około 4000zł, to faktycznie są o wiele niższe. Z kolei ceny mieszkań, mimo iż maleją, to i tak są na tyle wysokie, że przeciętnego Polaka nie jest na mieszkanie stać teraz, nie będzie także stać za lat dziesięć lub piętnaście. Skoro nie ma wyboru, to trzeba postarać się o kredyt. Tylko czy kredyt mieszkaniowy w tym momencie jest dobrym rozwiązaniem?
Z kilku powodów śmiem twierdzić, że dawno już nie było tak złego momentu na kredyt mieszkaniowy. Nie można co prawda mówić o jakiejś panice, czy strasznych czasach, jednak nie ma w tym momencie bodaj jednego poważniejszego czynnika w kredytach, który skłaniałby do tego, żeby tej wiosny brać kredyt mieszkaniowy. Niby wiosna jest okresem, kiedy kredyty hipoteczne są promowane, a ich warunki obniżane za pomocą promocji. Tylko, że porównując prowizje za przyznanie kredytów oraz współczynnik WIBOR, które to są odpowiedzialne za wysokość oprocentowania kredytów, to w porównaniu z pierwszym kwartałem tego roku są one sporo wyższe. Sama marża wzrosła średnio o 0,2%, co przy poziomie 1,5% jest wzrostem znaczącym. Nawet promocje obniżonej marży nie są w stanie zniwelować tej nierówności w przeciągu 25 czy 30 lat trwania kredytu hipotecznego. Jednak oprócz samego oprocentowania, kredyt mieszkaniowy obecnie ma też inną wadę. Niby dużo mówi się o kryzysie, ale tego jakoś dobitnie nie widać. Jednak nie obawiajmy się tego trwającego od 4 lat kryzysu gospodarczego, a zacznijmy dostrzegać, że w Europie dzieje się coraz gorzej w sferze politycznej. Taka niestabilność może być niebezpieczna dla całej Europy, zwłaszcza, jeśli zdecydujemy się na kredyt w banku z Grecji czy Hiszpanii.