Wydawać by się mogło, że o kredytach napisano już wszystko. Kredyty dla firm, osób prawnych, kredyty dla osób fizycznych, hipoteczne, dla młodych małżeństw, dla emerytów i rencistów, dewizowe i w PLN, itd., itp. Jeszcze do niedawna każdy kto tylko chciał mógł pójść do banku i bez większych problemów wziąć kredyt. W czasie kryzysu nie jest to już takie oczywiste, bowiem banki również są w tarapatach finansowych i nie pożyczają już tak chętnie pieniędzy jak jeszcze rok temu. A może być jeszcze gorzej, bowiem bank PKO BP ma zamiar wypłacić dywidendę swoim współudziałowcom za ubiegły rok. Jak obliczono na t ę operację pójdzie cały zysk banku. W dobie kryzysu będzie to także niebezpieczny sygnał dla banków komercyjnych, że mogą bezkarnie wyprowadzić za granicę miliony polskich złotych. Oznaczałoby to całkowite załamanie już nie tylko systemu kredytowego, ale całego polskiego bankowego systemu finansowego. Na ostateczna decyzję PKO BP trzeba będzie jeszcze poczekać, wszystko jednak wskazuje na to, że dywidenda zostanie wypłacona, bowiem największym udziałowcem tego banku jest rząd Polski, który na gwałt szuka pieniędzy. Tymczasem banki nie czekając na decyzję PKO BP podejmują kroki w celu zabezpieczenia swoich interesów. Niektóre banki prócz dodatkowych zabezpieczeń czy też podwyżek marż tworzą tzw. czarne listy dyskryminowanych branż. Teoretycznie banki nie mogą odmówić kredytu, praktycznie jest to bardzo często przez banki stosowana metoda. Polega na odmowie kredytowania osobom, które zatrudnione są w sektorach przechodzących restrukturyzację /górnicy, stoczniowcy/, a także sektorach oczekujących na cięcia płac i pracy. Na przykład motoryzacja, gdzie sprzedaż aut spadła ostatnio aż o 25%, na przykład budownictwo, bo znacznie spadła sprzedaż mieszkań, transport bo załamał się rynek przewozowy, reklama i media, bo firmy przygotowują plany oszczędnościowe, a to z kolei oznacza cięcia wydatków. No i, co wydaje się w tej sytuacji dość zabawne, same banki, w których przeprowadza się redukcję kadr. Wszystko wskazuje na to, że branż tych będzie więcej, bowiem zapaść na rynku pracy i płac pogłębia się. Należy przy tym podkreślić, iż nie jest to czarna lista tworzona na papierze, lecz pracownicy banków informowani są przez swoich szefów ustnie jak mają w danej sytuacji postępować. O tych metodach stosowanych przez niektóre banki doniosła ostatnio Gazeta Wyborcza. Czy jest to prawda dowiemy się już wkrótce starając się na przykład o kredyt. Na przyklad o kredytach hipotecznych już wkrótce możemy zapomnieć. Co zatem stanie się z całym rynkiem mieszkaniowym, który napędzany był właśnie poprzez kredytowanie hipoteczne? Tak czy inaczej banki zaczynają niebezpieczna grę ze swoimi klientami, w której mogą polegnąć. Bowiem jak mówi stare polskie przysłowie: kto mieczem wojuje ten od miecza ginie. Nie będzie kredytów, nie będzie klientów no i banki nie zarobią kasy
Mr