Temat kredytów bankowych jak bumerang powraca w dyskusjach, które od jakiegoś czasu toczą się przeróżnych forach i to nie tylko fachowych. Kredyty zawsze braliśmy, bierzemy i nadal brać będziemy, ponieważ niewiele jest osób tak zasobnych finansowo, aby obyć się bez tego produktu bankowego.
Definicja kredytu bankowego jest prosta, bowiem kredyt bankowy to nic innego jak umowa pomiędzy kredytodawcą, czyli bankiem oraz kredytobiorcą. Bank zobowiązuje się do przekazania pewnej sumy pieniędzy na warunkach przez siebie określonych, a kredytobiorca zobowiązuje się do ich zwrotu w określonym czasie wraz z należnymi odsetkami. Wszystko jest niby proste, przejrzyste i oczywiste, a mimo to wiele spraw kończy się przed szanownym obliczem arbitra bankowego, kredytobiorcy niejednokrotnie wpadają w pętlę kredytową biorąc po kilka, a rekordziści nawet po kilkanaście kredytów, banki im w tym procederze specjalnie nie przeszkadzały, rosły więc zadłużenia w stosunku do banków, które później najczęściej windykuje wyspecjalizowana firma windykacyjna.
Jeszcze do niedawna banki miały prawo zlicytować klienta, który nie spłaca kredytu i wyeksmitować go z zastawionego mieszkania. Wprawdzie banki bardzo rzadko korzystały z tego przywileju, wolały dogadać się z kredytobiorcą, niż go zlicytować, ale takie prawo miały, bowiem kredyty bankowe trzeba spłacać. Być może już niedługo takiego prawa banki nie będą już miały, bowiem komisja sejmowa przyjazne państwo poddała w wątpliwość zasadność włożenia wszystkich kredytobiorców do jednego worka. Dlatego osoby, które znalazły się w trudnej sytuacji finansowej i przestały spłacać kredyty bankowe, ale straciły pracę nie ze swojej winy, będą mogły spać spokojnie, bowiem bank nie będzie mógł im mieszkań zabrać. Natomiast osoby, które utraciły pracę z własnej winy, zwolniły się z pracy, bądź zawiniły w jej utracie, nie będą podlegały takiej ochronie.
– Każdy z nas może znaleźć się w takiej sytuacji w jakiej znalazły się tysiące kredytobiorców, którzy z dnia na dzień stracili pracę, bowiem upadłość ogłosiła firma w której pracowali, bądź w zostali zwolnieni w ramach oszczędnościowych planów firmy. Tacy kredytobiorcy nie spłacają swoich zadłużeń nie dlatego, że nie chcą, ale dlatego, ponieważ nie mają pieniędzy. Oczywiście osoby te powinny zgłosić się do banku i negocjować nowe warunki spłaty kredytu. Bank takim osobom z pewnością pójdzie na rękę, bowiem w grę wchodzą przecież jego pieniądze. Zawsze lepiej jest się układać, niż stracić pożyczone pieniądze. W podobnej sytuacji byłem i jak, który zawsze co do grosza spłacałem swoje kredyty bankowe.
Kredyt hipoteczny jaki ostatnio wziąłem nie był moim pierwszym kredytem, miałem dobrze płatną pracę, więc nie obawiałem się rat. Tymczasem z dnia na dzień straciłem swoją pracę, byłem w ciężkim szoku, ponieważ wydawało mi się, że mnie takie rzeczy jak utrata pracy nie dotyczą. Ale tak się stało. Na szczęście bank poszedł mi na rękę, zastosował karencję spłaty. Po trzech miesiącach znalazłem pracę i wszystko skończyło się dobrze. Po prostu można, a nawet trzeba układać się z bankiem, a nie czekać jaki ruch bank wykona powiedział jeden z kredytobiorców.