Kryzys jak wiadomo determinuje nasze życie i to kryzys zrujnował wiele rodzin i to kryzys stał się przyczyną wielu ludzkich nieszczęść. Pamiętajmy też, że również w czasie największego nasilenia kryzysu załamał się rynek kredytów mieszkaniowych, a wraz z nim cała „mieszkaniówka”.
Nie ma kredytów, nie ma pieniędzy na zakup i budowę mieszkań i nie ma ruchu na rynku mieszkaniowym. Ceny gwałtownie zaczęły spadać, ponieważ ludzie nie kupowali mieszkań, a nie kupowali, ponieważ banki przestały udzielać kredytów. Trzeba też wiedzieć, że kiedy trwał kryzys banki nie tylko zaprzestały kredytowania osób fizycznych ale także firm, również ze wskazaniem na firmy deweloperskie. A kiedy skończyły się kredyty skończyło się inwestowanie w budownictwo, bowiem tylko kredyty na dom czy mieszkanie załatwiały ten problem. Zwykle ludzie nie posiadają aż takiej gotówki by kupić kilkudziesięciometrowe mieszkanie, a tym bardziej wybudować dom.
Dlatego sięgają po kredyty na dom, albo na zakup mieszkania. Na szczęście sytuacja zaczęła się zmieniać, banki zaczęły łagodzić swoje stanowisko w tej sprawie i powoli zaczęły również odblokowywać tego rodzaju kredyty. Jest więc już o wiele łatwiej, ale i niestety o wiele drożej.
Można już starać się o kredyty na dom ale trzeba też wiedzieć, że warunki są już o wiele bardziej zaostrzone – szczególnie dotyczy to naliczania zdolności kredytowej starających się o kredyty. No i z chwilą wejścia w życie rekomendacji T sytuacja na rynku kredytów mieszkaniowych jeszcze bardziej się skomplikowała. Wprawdzie z opublikowanego nie tak dawno przez Związek Banków Polskich raportu wynika, że akcja kredytowa wolno to wolno, ale dobrze i systematycznie się rozwija, to jednak w praktyce nie jest tak różowo. Mimo wszystko coraz więcej osób zawiera umowy kredytowe z bankami na kredyty mieszkaniowe. Może dlatego, że banki stosują przeróżnego rodzaju chwyty marketingowe, takie jak chociażby przeróżnego rodzaju promocje, upusty, rabaty, a deweloperzy do mieszkań dokładają darmowe tarasy czy nawet garaże – tak przynajmniej było do niedawna. Problem jednak w tym, że kredyty są coraz droższe i nie wszystkich już na nie stać.
Trzeba też pamiętać, że wiele banków po prostu opakowuje kredyty w ekstra opłaty, takie jak prowizja od jego udzielenia, opłata przygotowawcza, odpowiednio wysoka marża oraz konieczność wykupienia przez kredytobiorcę ubezpieczenia kredytu i założenia konta bankowego. Ale i tak o kredyty nadal jest bardzo trudno. W niektórych sektorach banki postanowiły jednak złagodzić swoją politykę kredytową, w szczególny sposób traktując kredyty hipoteczne.
.