Sytuacja na rynku mieszkaniowy jest teraz wyjątkowo trudna. Jeszcze trudniejsza jest na rynku kredytów mieszkaniowych. Zależności między tymi rynkami są tak wielkie, że nie sposób w chwili obecnej znaleźć sensowne rozwiązanie. Specjaliści twierdzą, że jest to dobry czas dla kupujących, albowiem deweloperzy muszą obniżyć ceny mieszkań, ponieważ jest za dużo mieszkań, a za mało kupujących. A za mało, ponieważ kryzys sprawił, że banki, delikatnie mówiąc, znalazły się w niezbyt dla siebie komfortowej sytuacji, przestraszyły się i w pewnym momencie praktycznie zawiesiły kredytowanie hipoteczne. Mało tego, niektóre banki jednostronnie zmieniły warunki wcześniej podpisanych z klientami umów. Oczywiście na ich niekorzyść, na przykład podwyższając marże. Na szczęście ten najtrudniejszy okres mamy chyba już poza sobą. Banki powoli powracają do kredytowania zakupu mieszkań, a i kredytobiorców zainteresowanych kredytami hipotecznymi jest coraz więcej. Czyżby stabilizował się nam rynek? Do tego jeszcze chyba daleko, ale rzeczywiście wszystko powoli powraca do normy, a wraz z tym zainteresowanie kredytami mieszkaniowymi. Tylko, że obecnie potencjalni kredytobiorcy dwa razy się zastanowią zanim powezmą decyzję o wyborze banku i najlepszej dla nich oferty.
– I trudno im się dziwić. Teraz klienci banków szukają tanich kredytów, ich interesuje najtańszy kredyt mieszkaniowy, czyli najbardziej odpowiedni dla ich kieszeni. Bezpowrotnie minęły czasy, kiedy kredytobiorcy najpierw podejmowali decyzję, czyli brali kredyt, a dopiero później się zastanawiali. Teraz kredytobiorca najpierw dwukrotnie się zastanowi, wielokrotnie przeliczy każdą złotówkę zanim poweźmie decyzję. Teraz to sprzedający mieszkania zabiegają o klienta, a klient może wybierać. Wybiera więc najtańsze mieszkanie i najtańszy kredyt. Takie nastały czasy. Ja wybierałem prze 4 miesiące zanim zdecydowałem się na kredyt, ale nie dlatego, że nie było dla mnie odpowiednio dobrych ofert, po prostu czekałem na decyzję o kredycie preferencyjnym „Rodzina na swoim”. Wreszcie zapadła pozytywna decyzja i mogłem skorzystać z tego kredytu- przekonuje jeden z kredytobiorców.
Kredyt preferencyjny Rodzina na Swoim chyba rzeczywiście jest jednym z najtańszych kredytów mieszkaniowych, bowiem rząd przez 8 kolejnych lat dopłaca kredytobiorcom do odsetek od zasadniczego kapitału. Zapotrzebowanie na taki kredyt jest bardzo duże i trudno się temu dziwić, skoro na przykład kredytobiorca przez 8 lat płaci miesięcznie 1100 złotych, a nie jak wcześniej 1700 złotych. Na tym polega kredyt preferencyjny. Kredyt ten jest alternatywą dla bądź co bądź drogich kredytów walutowych. Istnieje też szereg innych kredytów preferencyjnych nie tylko mieszkaniowych, z których mogą skorzystać kredytobiorcy. Jednakże ten, który zapewnia rodzinie własne mieszkanie cieszy się największym zainteresowaniem.
Krezus